W czasie długiej zimy z utęsknieniem wypatrujemy wiosny i wszelkich jej oznak. Szczególnie doskwiera nam wówczas brak świeżych warzyw i owoców. Dlatego zazwyczaj z entuzjazmem reagujemy na nowalijki, które pojawiają się w sklepach. Jednak czy piękne warzywa są na pewno zdrowe? Niestety, swój „zdrowy” wygląd zawdzięczają one najczęściej dużej ilości nawozów sztucznych i innych dodatków, które nie działają korzystnie na nasz organizm.
Nowalijki to najczęściej: pomidory, ogórki, rzodkiewka, sałata i natka pietruszki. Mogą one pochodzić z uprawy szklarniowej lub gruntowej, lecz większość pierwszych warzyw w zdecydowanej większości jest ze szklarni (prawie wszystkie, które są dostępne na rynku do połowy maja). Właściwa uprawa szklarniowa nie stwarza większych zagrożeń, gdyż wydłuża czas plonów i wpływa na ich obfitość. W praktyce jednak sposób nawożenia tych warzyw budzi dużo kontrowersji i może być groźny dla zdrowia.
Warzyw w szklarniach nie uprawia się na ziemi, ale na mieszance torfu i nawozów, czasem podłoże jest jakimś tworzywem sztucznym. W tzw. uprawach hydroponicznych korzenie są zanurzone w płynnym roztworze składników mineralnych, a nie w ziemi. Największym zagrożeniem są azotany, a konkretnie ich przemiana w szkodliwe azotyny, które mogą się przyczynić do powstania rakotwórczych nitrozwiązków. Azotyny mogą również zmniejszyć wchłanianie witaminy A i beta karotenu ze spożywanych produktów. Wpływają również niekorzystnie na metabolizm tłuszczy i białek. W niektórych przypadkach mogą doprowadzić nawet do zatruć. Azotany nie są przez rośliny absorbowane selektywnie, ale pobierają one każdą podaną ilość.
Ze względu na zmniejszoną ilość światła słonecznego w szklarniach, nowalijki mają nieco mniej witaminy C i bioflawonoidów niż inne warzywa. Z tego samego powodu mogą być też mniej słodkie i z mniejszą ilością substancji zapachowych. Pomidory, które nie są dojrzałe, umieszcza się w komorze wypełnionej etylenem, gazem, który przyspiesza dojrzewanie. Nie wpływa to bezpośrednio na ich wartość odżywczą, ale ich smak jest nieporównywalnie słabszy niż tych, które dojrzewają na słońcu.
Co robić, jeśli na początku wiosny nie jesteśmy w stanie obyć się bez świeżej sałaty lub pomidorów? Należy pamiętać o paru rzeczach:
• Nie traktuj nowalijek jako głównego pożywienia, raczej jak dodatek.
• Dokładniej myj je przed spożyciem.
• Nie kupuj bardzo dużych warzyw i wybieraj te o zdrowej skórce i liściach.
• Nie przechowuj nowalijek w foliowych opakowaniach w lodówce, przyśpiesza to przemianę do azotynów.
• Nie podawaj nowalijek dzieciom do lat trzech, na surowe warzywa muszą uważać alergicy, osoby z zespołem jelita wrażliwego, wrzodowcy.
Najlepiej jednak poczekać na prawdziwie świeże warzywa lub znaleźć gospodarstwo ekologiczne, które zajmuje się ich uprawą i dostarczy nam naszych ulubionych produktów. Cześć z nich, jak np. natkę pietruszki lub szczypiorek, możemy wyhodować na domowym parapecie. Dzięki temu będziemy wiedzieli, co jemy.