Wiele słyszy się o tym, że powinniśmy jeść żywność ekologiczną, gdyż zawiera mniej kadmu i pestycydów od tej produkowanej w sposób konwencjonalny. Dostarcza natomiast więcej przeciwutleniaczy i mikroelementów. Ile jest w tym prawdy i czy warto wydawać pieniądze na jedzenie eko – o tym poniżej.
Jak wiadomo, kiedyś jedzenie było nie tylko smaczniejsze, ale i dużo zdrowsze. Nie używano bowiem tylko nawozów syntetycznych, środków grzybobójczych, chwasto- i owadobójczych, a także konserwantów czy polepszaczy smaków. Dziś jedzenie ma się pojawiać szybko na naszych stołach, w jak największej ilości, zwykle naszpikowane przy okazji chemią, niestety nie obojętną dla naszego organizmu.
Dlatego też, jeśli nie posiadamy własnego ogródka, musimy szukać nieskażonej żywności w specjalnych sklepach i drożej za nią płacić. Produkty ekologiczne produkuje się bez stosowania chemicznych środków ochrony roślin, czyli fungicydów, herbicydów oraz insektycydów, określanych zbiorczo jako pestycydy, a także bez chemicznych substancji przyspieszających wzrost roślin, bez nawozów syntetycznych czy też technik inżynierii genetycznej oraz bez sztucznych dodatków smakowych, aromatów, napromieniowania.
Przeprowadzone do tej pory badania naukowe potwierdzają tezę, że produkty konwencjonalne zawierają więcej rakotwórczych metali ciężkich, pestycydów, azotanów i szkodliwych substancji chemicznych od produktów ekologicznych.
Według badań robionych w USA w 2001 roku produkt „ekologiczny” zawiera o 27% więcej witaminy C, 29,3% więcej magnezu, 21% więcej żelaza i 13,6% więcej fosforu. Jednocześnie produkty spożywcze ekologiczne zawierały o 15,1% mniej szkodliwych azotynów niż produkty wytwarzane konwencjonalnie. Stąd wniosek, iż taka żywność jest dla naszego organizmu o wiele wartościowsza. Podobne wyniki badań otrzymuje się w Europie.
Żywność eko odstrasza klientów swoją wysoką ceną. Nie każdego stać na to, by wybrać sporo droższe mięso czy warzywa. Dzieje się tak, gdyż plony upraw ekologicznych są niższe. W przypadku hodowli zwierząt jest to spowodowane kosztem zapewnienia im odpowiednich warunków, droższą paszą i samymi certyfikatami. Wszystko to ma zapewnić konsumentom lepszą jakość produktów, choć przy okazji winduje ceny takich produktów.
Rolnictwo ekologiczne oraz obrót jego produktami wraz z opatrywaniem ich określeniami „eko” i „bio” Unia Europejska określa jako zgodne z rozporządzeniem UE 20/92/91. Takie rolnictwo zużywa o 50% mniej energii i emituje znacznie mniej gazów cieplarnianych oraz wiąże więcej dwutlenku węgla z atmosfery. Żywność eko gwarantuje konsumentom:
- większą ilość witamin w jedzeniu (głównie wit. C) i mikroelementów (m.in. średnio o 32% więcej fosforu), antyoksydantów i błonnika;
- o 10 do 40% mniej azotynów, czyli substancji szkodliwych dla organizmu;
- znikomą lub zerową zawartość pestycydów;
- brak antybiotyków i hormonów w mięsie, a także niekorzystnego składu tłuszczów (większa ilość cholesterolu, prozapalnych kwasów omega 6) wynikającego ze słabej jakości paszy podawanej zwierzętom;
- dłuższą trwałość mięsa oraz warzyw i owoców;
- mleko ekologiczne ma więcej witaminy D i beta-karotenu.
Produkty spożywcze określone etykietką „bio” lub „eko” polecane są przede wszystkim kobietom w ciąży i małym dzieciom właśnie ze względu na powyższe cechy. Dzięki temu na ich talerzach pojawi się znacznie więcej niezbędnych substancji odżywczych oraz mniej trujących metali. Co dodatkowo jeszcze warto podkreślić, dzieci żywione produktami ekologicznymi rzadziej cierpią z powodu alergii.