Lęk jest emocją towarzyszącą każdemu człowiekowi. Choć przykry, jest niezbędny, żebyśmy mogli ustrzec się przed zagrożeniami – podejmować działania, które mogą nas przed nimi uchronić, a także unikać tych działań, które wiążą się z nadmiernym ryzykiem.
Jednak lęk może być niekonstruktywny i ograniczający. Jest tak w przypadku zaburzeń lękowych, które dotyczą zarówno powstawania lęku (np. w przypadku fobii – boimy się czegoś, co jest w rzeczywistości niegroźne), jak i radzenia sobie z nim. Zamiast próbować zmierzyć się z lękiem, możemy unikać sytuacji, które go wywołują – przez co nie uczymy się radzić sobie z takimi problemami i utwierdzamy się w przekonaniu, że są one nie do przezwyciężenia.
Jak sama nazwa wskazuje, osobowość unikająca ma skłonność do unikania trudnych sytuacji, które wywołują u niej lęk. Przejawia się to przede wszystkim w relacjach międzyludzkich. Osoby z tym zaburzeniem są nieśmiałe i boją się nawiązywania nowych znajomości, bo uważają same siebie za nieporadne i niekompetentne w sytuacjach społecznych. Nie oznacza to, że nie lubią i nie potrzebują ludzi. Mają ogromną potrzebę kontaktów, lecz nie umieją jej odpowiednio zaspokoić, gdyż strach przed odrzuceniem przeważa. Oprócz tego osoby z tym problemem mają tendencję do wyolbrzymiania i silnego przeżywania wszelkich oznak odrzucenia i dezaprobaty oraz do interpretowania niewinnych uwag czy żartów jako krytyki.
Bardzo utrudnia to nawiązywanie przyjaźni i wchodzenie w relacje intymne. Trudność polega na tym, że taka osoba w gruncie rzeczy ma wszelkie niezbędne umiejętności, by w takie relacje wejść, ale kompletnie nie wierzy, że tak jest. Gdyby nie ciągły lęk przed odrzuceniem czy wyśmianiem, mogłaby sobie całkiem nieźle radzić w kontaktach międzyludzkich – ale to właśnie ten lęk powoduje, że osoba staje się spięta i nadmiernie się kontroluje, przez co jest odbierana przez innych jako zachowująca się dziwnie, co z kolei może prowadzić właśnie do tego, czego się najbardziej boi – do wspomnianego wyśmiania i braku akceptacji. Powstaje więc błędne koło – reakcje otoczenia na zachowania wynikające z lęku utwierdzają osobę jeszcze bardziej w przekonaniu, że nie ma odpowiednich umiejętności społecznych. Potencjalni partnerzy też nie mają łatwego zadania, gdyż muszą się wykazać ogromną dozą tolerancji i akceptacji. Problemem może być, przynajmniej na początku związku, ciągłe oczekiwanie potwierdzenia, że wszystko jest w porządku.
Skutkiem tego zaburzenia może być dość znaczne ograniczenie życiowych doświadczeń i przeżyć, a także tkwienie przez długi czas w niesatysfakcjonujących sytuacjach bez prób ich zmiany. Niektóre osoby podejmują pracę znacznie poniżej swoich kompetencji lub oczekiwań finansowych, gdyż nie wymaga ona częstych kontaktów z ludźmi, a potem nie zmieniają jej przez całe lata, choć nie są z niej zadowolone. Inne z kolei długo nie mogą się zdobyć na to, by zerwać związek, w którym nie czują się szczęśliwe, bo z góry zakładają, że nie znajdą innego partnera.
Od czego zaczyna się zaburzenie? Trudno jest to stwierdzić jednoznacznie. Wskazuje się tu na relacje z ważnymi osobami w dzieciństwie, a zwłaszcza sytuacje, gdy z jednej strony dziecko ma pewien zakres wolności w poznawaniu świata, a z drugiej jego porażki są ironicznie komentowane, co przyczynia się do obniżenia samooceny i poczucia niekompetencji. Można też przypuszczać, że wpływ na to mają przeszłe niepowodzenia w kontaktach z rówieśnikami, które wpłynęły na interpretację rzeczywistości.
Terapia ma na celu przede wszystkim to, by pacjent miał lepszy obraz samego siebie, odzyskał zaufanie do innych i przekonał się, że krytyka może być po prostu informacją, a nie od razu atakiem. Zaleca się psychoterapię indywidualną, zwłaszcza na początku – dopiero później można wprowadzić psychoterapię grupową.